niedziela, 4 grudnia 2011

Viedo blog 0

Pierwszy wpis video bloga. Jest trochę nudno i sztywno, ale się rozkręcę obiecuję! Komentujcie i oceniajcie - najlepiej bezpośrednio na kanale.


wtorek, 29 listopada 2011

Godfrey Bloom i kryzys

Pewnie znacie wypowiedź tego Pana:


Oczywiście wszystko fajnie, wszystko ładnie, skrytykował polityków otwartym tekstem. Takie wystąpienia zawsze dobrze się ogląda. 

Osobiście jednak uważam, że w jego wypowiedzi jest sporo populizmu. Oto główne zarzuty. 

Po pierwsze za kryzys odpowiadają politycy. I tak i nie. Oczywiście błędna polityka finansowa itd, to wina polityków. Jednakże za to, że Hiszpanie są leniwi, za to że Grecy w pracy zbijają bąki, odpowiadają oni sami. Być może za dwadzieścia lat w których nikt nie wprowadził reform i nie zmusił obiboków do pracy odpowiadają także politycy, ale zastanówmy się jak ludzie reagują na konieczność reform w Polsce. Próba zmniejszenia przywilejów górników kończy się zniszczeniem połowy Miasta Stołecznego. Reforma emerytalna - nie! Prywatyzacja nie! 

Leszek Balcerowicz, który tak mocno pracował nad tym, żeby wyciągnąć kraj z kryzysu, jest zły po pozamykał PGRy. To że były nierentowne ... nie ma znaczenia. Przecież przez tyle lat PRLu to funkcjonowało - dlaczego przestało jak przyszedł Balcerowicz? Żyd! Zabrał pracę ludziom! Bo kiedyś to ludzie mogli siedzieć na dupie i nic nie robić, a pieniądze same wpadały. 

Jaką popularnością cieszył się Lepper, który chciał rozdać ludziom rezerwy finansowe naszego kraju? Przecież te pieniądze leżą na koncie i nic nie robią! Rezerwa na wypadek klęski nie jest potrzebna, a tymi pieniędzmi można zapchać dziurę budżetową. Tak ludzie myśleli i myślą.

Po drugie, bogatym powinno zależeć na tym, żeby biedni nie byli biedni. Jeśli Grecja zbankrutuje, to nie będzie dobre dla bogatych krajów. Oczywiście Grecy są winni. Oczywiście dali ciała po całości, jednakże zostawienie ich na pastwę losu, to problem dla wszystkich. 

Taki głąb jak Janusz Korwin-M. uważa, że powinno się zlikwidować ZUS, a Ci którzy sobie nie odłożą na starość niech będą biedni. Oczywiście wiem że ZUS w obecnej formie jest organizacją bandycko-terrorystyczną jak sama alkaida. Nie jestem za ZUSem w obecnej formie, ale w innej formie powinien istnieć. Ludzie muszą być zmuszani do oszczędzania, bo jeśli nie będą, to na starość połowa ludzi będzie żebrać i żyć na skraju nędzy. I wbrew pozorom, to będzie problem bogatych, bo to oni będą musieli wykładać pieniądze na chleb dla ubogich.

Dlatego Europie powinno zależeć na tym, żeby w Grecję trochę pieniędzy wrzucić, bo jeśli teraz nie wrzuci trochę pieniędzy, to z czasem może okazać się, że trzeba będzie w nią pompować jeszcze więcej pieniędzy. Jakkolwiek zgadzam się, że wraz z pieniędzmi z Unii, muszą iść radykalne reformy finansów publicznych i ostre zaciskanie pasa.

poniedziałek, 12 września 2011

Getto katolickie


Abp Józef Michalik podczas kazania napomknął o tym, że katolicy są wpychanie do getta. Uważam, że pora skończyć z tolerowaniem takich głupot. Tak samo jak pora skończyć z próbą interpretacji słów kaczyńskiego. To są kompletne brednie. Nie ma co poruszać tematu katolickiego getta, bo takiego w Polsce nie ma. 

Wyrok ws. Nergala, nic nie zmienia. Chyba każdy wie, że prawo i sprawiedliwość, to nie to samo. Ustawy odbierające Żydom prawa obywatelskiej w Trzeciej Rzeszy, były prawem, ale nie były sprawiedliwe. Jeśli wg sądu do naruszenia prawa nie doszło, to nie doszło. Czy to jest sprawiedliwe? To jest zupełnie inna bajka.

Po drugie, trzeba być ślepym, żeby nie widzieć jak dobrze ma się polski katolicyzm! Nikt nikogo nie gania z kijem i zabrania chodzić do kościoła. Nikt w Polsce nie ginie za wiarę katolicką, ani nikt (w skali kraju, bo pewnie jednostki, tak jak w każdej innej sprawie, się zdarzają) nie jest ze względu na wiarę katolicką dyskryminowany. Nie w Polsce. 

Ile buduje się kościołów, ile zbiera się na tacę? Może za mało? Może getto katolickie oznacza 95% katolików, a nie tak jak powinno być w każdym kraju - 100%? Był kiedyś taki kraj, którego partia rządząca miała 100% poparcia. 

Może episkopat zamiast debatować o tym, że ludzie wstydzą się Jezusa, zaczną robić tak, żeby Jezus nie wstydził się księży pedofilów?

poniedziałek, 5 września 2011

Na bardzo szybko z Borówna

Na dłuższą relację muszę zebrać siły, ale na szybko mogę coś skrobąć.

Najtrudniejszy etap triathlonu na pewno był w piątek, kiedy od sympatycznej pani, trzeba było odebrać klucze do domku. Od razu wyskoczyła z mordą. Kto miał z nią doczynienia, to wie jak to miła i sympatyczna pani, rządzi na włościach w Żaglu.
Kolejny dzień, to odebranie pakietów, piwo, bilard i pogaduchy. 

Start w niedzielę. Wstałem nawet o 7, żeby zobaczyć jak startują Ironmani. Uściskałem Luzię, Arka i przede wszystkim Łukasza. Po czym poleciałem do łóżka na jeszcze kilkadziesiąt minut snu, w końcu położyłem się o pierwszej - graliśmy w bilard do północy.

Przygotowania przed startem poszły rutyniarsko. Myk, myk i wszystko było gotowe.

Początek, jak zawsze.


Pływanie. Płynęło mi się bardzo ciężko, ale wygrałem nawigacyjnie. Cykl Zalew Cup organizowany w Siedlcach przez mojego przyjaciela Jaśka (http://zalewcup.leniwce.pl/) bardzo mi pomógł. Trud w wodzie się opłacał. Ustanowiłem życiówkę na triathlonie ~ 32 minuty (nie ma jeszcze oficjalnych wyników). Jak na moje możliwości poszedłem jak przecinak. Pewnie dlatego tak było trudno. Oficjalna zasada - jak jest ciężko, to znaczy, że idziesz mocno. Z wody wyszedłem w okolicach 35 miejsca.

W kolejności: Jeglin, Suf i ja.

Strefa zmian, też poszła gładko. Okazało się, że wyszedłem lekko po prawdziwym dziku w pływaniu Jurkiem Chrześcijańskim. Myk, myk i na rower.

Cisnę.

Rower. Pierwsze kółko, było dość wolne. Później zacząłem przyspieszać. Kolejne kółka jechałem coraz szybciej, pomimo tego, że moim zdaniem wiatr nabierał na sile. Cisnąłem mocno, ale się opłacało zacząłem wyprzedzać ludzi i co więcej sam nie dawałem się wyprzedzać przecinakom. Ok, ok chyba dwóch mnie wyprzedziło, ale nic to. Po rowerze wg moich obliczeń miałem czas 3:12, co nie wróżyło złamania 4:45. Za to miejsce było całkiem grube, bo rower przesunął mnie na okolice 24 miejsca.
Zjazd do strefy zmian.
Strefa nr dwa poszła bardzo dobrze. W strefie Darek (Bydłos, ale o Nim kilka słów później), poinformował mnie, że jestem wysoko, a Jeglin jest trzeci. 

Jak na wybiegu - rozciągam pasmo.

Bieg. Tutaj zaczęły się problemy. Biegło się fatalnie. Miałem ochotę zejść (z trasy i na zawał), ale bardzo dzielnie wspierała mnie kibicująca mi rodzinka, oraz rodzinka Jeglina oraz żona i brat Arka i grupa IM2010 i w ogóle dużo osób. Pierwsze kółko przeleciało jeszcze jako tako. Średnia w okolicach 4:50/km. Później było coraz gorzej. Upał dawał się ostro we znaki. Kilka razy zatrzymałem się na rozciąganie pasma, które trochę mi dokuczało (kontuzja kolana). Ale oprócz tego nie byłem w stanie pobiec szybciej niż 5 minut/km (12km/h). Dramatycznie wolno. Tętno miałem 177, a biegłem tak wolno. Myślę, że to brak przygotowania biegowego. W Suszu, jakoś poleciało, a w Borównie mnie postawiło. Pomimo tego, że mnie stawiało, to innych stawiało jeszcze bardziej. Chociaż taki Lubomir L. pobiegł arcyszybko, Mariusz Pyszynski łyknął mnie na biegu, pomimo że miałem przewagę po rowerze. W Klagenfurcie pobiegłem maraton leciuteńko wolniej, niż 2xpółmaraton wczoraj, ale w Klagenfurcie był pełen Ironman i 36 stopni, a nie 30.
I'm so hot!


Trochę żałuję słabego biegu, bo mogło być trochę lepiej, mogłem złamać 5 godzin, a skończyło się na 5:01. Mogłem dogonić Wojtka Łachuta, mogłem nie dać się Mariuszowi i Lubomirowi. Mogłem, ale się nie dało. Ostatecznie jestem bardzo zadowolony, a pomimo masakry na biegu przesunąłem się na 16 pozycję - najlepszą do tej pory w zawodach tej rangi. 

Euforia na mecie.
 Podziękowania napiszę później, wraz z dłuższą relacją.

sobota, 20 sierpnia 2011

Pozdrowienia z Madrytu

Rok 2111, Warszawa. Do Polski przyjeżdża najwyższy kapłan scjentologów. Na świecie jest to postać kontrowersyjna z racji tego, że w młodości nadużywał władzy do tego, żeby ukryć przed wymiarem prawa, pomniejszego kapłana scjentologów z zamiłowaniem dla młodych chłopców. Pomimo faktu zatracenia, przez większość krajów, chrześcijańskich wartości, pedofilia nie jest powszechnie akceptowana. Aż taka cywilizacja śmierci nie nastała.

Polska jest jednym z krajów, która oparła się scjentologicznej zarazie i wciąż połowa społeczeństwa jest katolikami. Scjentolodzy mają jednak zwolenników wśród części populacji i to właśnie do nich przyjechał kapłan. 

Katolicka część stołecznego miasta wyszła by zaprotestować swoje niezadowolenie, słusznie uważając, że książki niezbyt udanego pisarza sc-fi nie są dobrą postawą do tworzenia systemu wartości i zasad moralnych. Niestety wśród protestujących znajduje się także, paru kibiców lokalnych klubów i innego tałatajstwa. Zaczynają się zadymy i palenie samochodów.

Pomimo odcięcia się od zamieszek organizacji protestujących, scjentolog krytykuje katolicką moralność. Przypomina czasy stosów i palenia ksiąg. Odmawia sprzyjania wartościom, które wg niego prowadzą do radykalizmu i zabijania niewinnych, co widać po tym z jak wielką ochotą innowiercy palą samochody.

poniedziałek, 15 sierpnia 2011

Kategorie wiekowe w telewizji



Dzisiaj w Polsacie po raz setny odświeżali zimny już kotlet - "Conan". Film średni, ale to klasyka, więc obejrzeć trzeba było. Trochę jak zespół Europe i ich hit - "Final countdown", piosenka słaba jak rozpuszczalna nescafe, ale klasyka, której ciężko nie nucić. Dość o jakości filmu. Całość rozchodzi się o sceny walk w filmie. Arnie w filmie lata z mieczem, toporem i innym żelastwem, pozbawiając życia całkiem sporej ilości ludzi. Złych oczywiście, co pewnie go usprawiedliwia. Film od 12 lat. 

Drugim fenomenem jest film Rambo 4, puszczany w wieczornych, ale "normalnych" godzinach. Przyznam się szczerze, że nie obejrzałem całego filmu, ale scen batalistycznych widziałem w nim sporo. Pociski z działa przeciwlotniczego urywają głowy, nogi, dziurawią korpusy. Film od (chyba) 16 lat. Puszczany od godziny 20. 

"Żołnierze .... napier*****" Pytanie co to za twór pod działem? Ręka, ale czym jest reszta?


Przed finałem postu chciałem zaprezentować znaleziony na sieci (http://www.slashfilm.com) zestawienie trupów w poszczególnych, epickich częściach Rambo.
Pierwsza krew:Pierwsza krew 2:
Szacun za tytuł
Trzy po prostuCztery
Liczba złych ludzi, których zabija Rambo w koszulce1123383
Liczba złych ludzi, których zabija Rambo bez koszulki046450 (klata już nie ta)
Liczba złych ludzi, których zabijają kumple Rambo0101740
Liczba zabitych dobrych gości0137113 (szok)
Całkowita liczba trupów169 :)132236
Liczba trupów na minutę0.01 (nuuuudy)0.721.32.59
Liczba scen z seksem0000

 Kiedy ostatnio widzieliście film z cyckiem? W telewizji, a nie w internecie. Ze sceną seksu, chyba każdy film ma kategorię przynajmniej od 16 lat. Teraz moje pytanie: co szybciej wydarzy się w życiu każdego zdrowego człowieka: seks, czy ropizdżenie legionu wrogów z działa lub obcięcie głowy wrogowi?

W wieku 16 lat marzyłem przede wszystkim o wytarzaniu się w zakrwionych flakach wroga, cycki były zawsze na drugim miejscu. Niestety moje życie nie potoczyło się tą ścieżką i widziałem więcej cycków, niż trupów. I cała nauka płynąca z telewizji i kategorii wiekowej poszła się ... nie sprawdziła się.

Na koniec obrazek z jednego z moich ulubionych blogów rysunkowych boli.blog.pl:
Na zdrowie.