poniedziałek, 9 listopada 2009

Podsumowanie października.

Ponieważ blog jest trochę triatlonowy postanowiłem wrzucać podsumowania miesięcy. Robię to także trochę po to, żeby sprawdzać siebie, czy aby nie marnuję czasu.

Na początku października, po raz pierwszy wystąpiłem w biegu na Kabatach (GP KABAT). 5 km przebiegłem w lekko powyżej 20 minut, z tym że na około kilometr przed metą skręciłem nogę. Doczłapałem ostatni kilometr i dobiegłem po 20 minutach i 27 sekundach.

Niestety przez kolejne dwa tygodnie nie mogłem biegać i dokładnie po tym okresie wystąpiłem drugi raz na Kabatach. Nie udało mi się powtórzyć wyniku i przebiegłem trasę w 20 minut i 57 sekund.

Od tego czasu zacząłem ćwiczyć interwały biegowe. Łączny kilometraż nie jest imponujący (około 100 km), ale treningi były na w miarę dużej prędkości. No i w końcu zacząłem biegać do pracy. Mam nadzieję, że te treningi pozwolą złamać mi 40 minut na 10 km, chociaż nie ukrywam, że nie ma na to dużych szans.

No i najważniejsze, że wystartowałem w tychże biegach pod szyldem Entre Team, czyli najlepszej grupie biegowej w Polsce. Po długich "negocjacjach" i pogaduchach zostałem oficjalnie przyjęty do klubu, z czego jest absolutnie bardzo dumny :)

W czasie leczenia kontuzji pojeździłem kilka chwil na trenażerze (rowerze z podkładką pod tyle koło).

Oprócz tego byłem na około 20 treningach pływackich. Zimę zamierzam poświęcić na poprawę techniki. Ciekaw jestem, czy przepłynięcie 4 km w ironmanie będzie możliwe w godzinę.

W związku z Nietzschem przeczytałem kilka książek. Udało mi się zmęczyć/skatować Archipelag Gułag. Absolutnie nie warto tego czytać. Oprócz tego doszedłem do wniosku, że Ernest Hemingway jest moim zdaniem zdecydowanie gorszy, niż Joseph Conrad. Myślałem, że "Stary człowiek" przebije nowele Korzeniowskiego, ale jednak angielski Polak powalił mnie na kolana zdecydowanie bardziej.

W październiku także odwiedziłem Apolinarego Polka w Jego nowym domu. (warto odwiedzać nowe miejsca). Dowiedziałem się także skąd wziął się "Polek" :)

Byłem na kursie administracji linuksem - trzeba czasami rozwijać swoje umiejętności zawodowe :)

No i widziałem także kilka dobrych filmów. Zdziwiłem się aż tak znakomitymi filmami reżyserii Clinta Eastwooda (zwanego dalej Eastem Clintwoodem). Prawdziwa zbrodnia i Rzeka Tajeminic, to prawdziwe majstersztyki. Na dokładkę dołożyłem Siłę Magnum, tym razem z Eastem w roli głównej. Dokończyłem "Miasto Boga" znakomity film znajdujący się na miejscu 16 w rankingu najlepszych filmów na internetowej stronie imdb.com. No i na koniec bardzo ciekawy i pozytywnie nastawiający Jabłka Adama. No i kilka innych :)

A oto wina z tego miesiąca (nie licząc tych z degustacji organizowanej przez "Kocham wino", na której muszę się przyznać załatwiłem się bardzo):



Wino to jest absolutnym mistrzuniem!! Szczerze polecam! Poznałem je na zeszłorocznej degustacji organizowanej przez Kocham wino i moja miłość trwa nieprzerwanie. Kiedyś może bardziej się o nim rozpiszę.




To wino jest prezentem na urodziny od kochanej Oli Kaczmarek. Prawdziwe Porto z Porto. Słodkie (nie lubię słodkiego), ale jednak bardzo klepie! Ma bardzo ciekawy smak kiedy słodycz wykrzywiająca gębę mija.

Niestety już niedługo znowu przechodzę na abstynencję, ale do tego czasu zamierzam zrobić degustację, ponieważ ostatnia była chyba rok temu.

Kuba

2 komentarze: