sobota, 17 października 2009

Marzenia nazywam celami

Cóż za mierny tytuł. Taki tytuł mógł napisać, tylko yuppie, który zbiera na kolejnego mercedesa, bo przecież jak pięknie jest marzyć, jak pięknie jest chcieć być księżniczką, być bogatym, być sławnym.

Oprócz, tego że większość ludzkich marzeń sprowadza się do tego czego chce yuppie, to moim zdaniem marzenia, to wymysł infantylny, niegodny dorosłego i myślącego człowieka. Przecież większość marzeń jest okropnie przyziemnych i budowanych na podstawie serialów. Kto nie chciałby mieć kochającej rodziny Lubiczów? A przecież wystarczy wstać z kanapy i porozmawiać, jeśli tego się nie zrobi, to znaczy że woli się żyć w iluzji, że wszystko ułoży się samo, bez naszego udziału, tak jak w serialu.

Trochę za dużo rozwiodłem się nad socjologicznym aspektem marzeń. Nie interesują mnie inni ludzie, niech oni żyją sobie swoim życiem i robią z nim co chcą, ja mam swoje życie i nie mam marzeń, mam cele.

Czy jak wygram w lotto, to docenię te pieniądze? o ile znam siebie, to wiem, że tak nie będzie. Czy ironman smakowałby tak samo, bez tych wszystkich kilometrów przebieganych, przejechanych, przepływanych? Nie będę prosił "bozi" o formę, na którą POWINIENEM zapracować sam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz