piątek, 27 maja 2011

Z zawodów w Borównie 2010

Znalazłem taki niewrzucony wpis, przed debiutem w Suszu jak znalazł.


Wynik w tegorocznym wydaniu Borówna nie był imponujący. Po poprzednich tegorocznych startach można było się spodziewać więcej. Nie udało się i trzeba znaleźć przyczyny tego faktu.

Najważniejszym faktem jest brak formy, czyli nieodpowiednie przygotowanie. Może nie tyle nieodpowiednie, co niewystarczająco intensywne. Od zawodów w Klagenfurcie nie byłem w stanie trenować tak mocno jak przed nim. Miesiąc regeneracji po pełnym dystansie Iromnana, a później brak czasu na zbudowanie formy jaką miałem przed Austrią.

Dodatkowym ogranicznikiem czasowym były dwa zapalenia ucha, które przeszedłem w przeciągu dwóch miesięcy. Antybiotyki osłabiają organizm, a i choroba nie pozostaje obojętna na formę.

 Dodatkowo tydzień wcześniej zniszczyłem się na drużynowej jeździe na czas. Tydzień nie wystarczył na pełną regenerację organizmu. Ostatnim czynnikiem, który ostatecznie mnie pogrążył były opaski uciskowe, których użyłem. Pierwszy raz w ogóle i od razu na zawodach. Niestety nie należy próbować patentów na zawodach bez wcześniejszego wypróbowania.

To by było na tyle. Chyba warto przekonać się o możliwościach swojego organizmu w trakcie zawodów o mniejszym priorytecie, niż załatwić się na ironmanie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz