poniedziałek, 20 lipca 2009

Koniec tygodnia

Witajcie,
dzisiejszy dzień był wyjątkowo męczący. Oprowadziłem Patrycję po mieście, a później Patka zniknęła na spotkaniu z innym warszawskim wielbicielem Jacka Kaczmarskiego. Ja tymczasem wróciłem do domu i zasiadłem do oglądania etapu Tour de France. Przed finałowym podjazdem znużenie wzięło górę i nie dane było mi obejrzeć finałowego podjazdu i tryumfu Contadora.
Po przebudzeniu zacząłem czytać „Negocjatora” F. Forsytha, a później pomimo wielkiego zmęczenia wsiadłem na rower i pojechałem do Łukasza, przyjaciela, z którym robiłem obydwa half-ironmany. Łukasz wraz z kobietą swojego życia Moniką, mieszka około 10 km ode mnie. Przywiozłem im wcześniej nagrane płyty z maratonu krakowskiego i zawodów w Suszu, gdzie byliśmy wszyscy razem.
Po powrocie pozostał już tylko krótki szybki bieg, a później odwiedziłem wujka (który mieszka tuż obok mnie), któremu właśnie popsuł się komputer. Kto mi podpowiedział, żebym kończył politechnikę i zajmował się komputerami? No, kto? J
Do jutra!
Kuba

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz