środa, 15 lipca 2009

Wtorkowy początek tygodnia

Witajcie,
 dzisiejszy pierwszy dzień w pracy, okazał się bardzo pracowitym pierwszym dniem w pracy. Wróciłem dość późno do domu i nie miałem czasu na zrobienie solidnego treningu. Z tego powodu postawiłem na szybkość w dziejszych treningach. 
Na rowerze przejechałem tylko 35,5 km, ale z prędkością startową, czyli taką z jaką zamierzam pojechać w Borównie na zawodach ironmana. Po rowerze szybko zrzuciłem ubrania rowerowe i pognałem przed siebie z butami do biegania na nogach.
W ramach "utrudniania"  treningu, pomimo dusznej pogody zarzuciłem na siebie bluzę. Pierwszy kilometr przebiegłem w tempie truchtu, kolejny z prędkością 5:30 minuty na km (czyli 10 km przebiegam w 55 minut), kolejne km przynosiły przyspieszenia do 5 minut na km, 4:50, 4 minut, a całość treningu skończyła się półkilometrowym sprintem z prędkością 20 km/h.
Biegnie po ciemku dało mi dzisiaj jeszcze dodatkową przyjemność: nad Warszawą był pokaz sztucznych ogni. Niestety mój młodszy brat wziął mój aparat na wyjazd i nie udało mi się uchwycić kolejnych magicznych chwil na warszawskiej Pradze. Kilka miesięcy temu kupiłem lustrzankę, żeby wyfotografować magiczne miejsce w którym mieszkam. Powyżej możecie zobaczyć efekty. Mam nadzieję, że Wam się podoba Praga i kiedyś się na niej pojawicie.
Za dzisiejszy trening dziękuję Pawłowi i Miśkowi! Dzięki chłopaki!
Dobranoc,
Kuba

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz